Business Influencer Logo
MAGAZINE

merytorycznie o biznesie, marketingu i sprzedaży

Partner strategiczny portalu - EduneoVOD
śledź nas

Działanie w fundacji jest uzależniające

Działanie w fundacji jest uzależniające
Redakcja

O tym, ile satysfakcji daje praca charytatywna oraz czy warto dywersyfikować swoje działania i jak trudno o dobrego pracownika - mówi Omenaa Mensah, współczesna bizneswoman.

Zacznijmy od Pani firmy Ammadora, która projektuje i produkuje meble. Dlaczego akurat ta branża?

Pomysł zrodził się z własnej potrzeby. Urządzając swój apartament, nie mogłam znaleźć mebli, jakie chciałabym mieć, więc musiałam przygotować je sama. Kilka pierwszych prototypów bardzo się spodobało również innym i pomyślałam, że to jest to, co chciałabym robić – meble inspirowane sztuką, którą bardzo lubię, interesuje się nią, a także w nią inwestuję. Chciałam, żeby te meble były pewnego rodzaju biżuterią do wnętrza. Tak jak wtedy, kiedy kobieta do małej czarnej zakłada piękną kolię. W końcu diabeł tkwi w szczegółach.

Zatem to właśnie design i detale wyróżniają te meble?

Tak. I ich unikalność. Każdy mebel jest robiony na indywidualne zamówienie, praktycznie każdy jest inny. Zazwyczaj jest to praca ręczna świetnych rzemieślników. To unikatowe sztuki. Zresztą to było moim planem – robienie czegoś, czego nie będę się wstydzić, co sama chciałabym mieć w swoim mieszkaniu i po czym od razu widać, że jest od Ammadory.

Skąd taka nazwa?

Nazwa wzięła się od mojego pierwszego imienia Amma, a część „dora” to od dwóch Dorot – artystek, z którymi na początku współpracowałam.

Czy to Pani pierwsze doświadczenie z prowadzeniem własnej firmy?

Nie, od zawsze byłam bardzo „biznesowa”. Już na studiach miałam pierwszą, niewielką firmę fryzjerską. Współpracowałam z salonami w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu, gdzie razem z kilkoma dziewczynami robiłyśmy warkoczyki i dredy. Wtedy na takie fryzury był prawdziwy szał! Później zainwestowałam pieniądze zarobione w modelingu i wspólnie z mamą otworzyłam w Poznaniu bar.  Potem praca w telewizji zajęła cały mój czas. Po kilku latach pracy w mediach zaczęłam szukać czegoś innego i stąd Ammadora. Biorę też udział w innych biznesowych projektach, ale dla mnie najważniejsza jest jednak fundacja, która przynosi mi najwięcej satysfakcji.

Właśnie. Proszę opowiedzieć o niej nieco więcej, czym się zajmuje?

W tej chwili budujemy szkołę w ośrodku Don Bosco w Ghanie dla dzieci ulicy, które nie mają możliwości zdobycia edukacji. Oprócz tego mamy projekty związane z tolerancją – między innymi pokazy charytatywne z udziałem polskich gwiazd, krótkie kolekcje mody, aukcje, różne wydawnictwa. Czasami zajmujemy się też mniejszymi projektami, ale nie mniej ważnymi. Niedawno robiliśmy specjalną akcję dla Kasi – wolontariuszki fundacji, która prowadzi naszą Ambasadę Tolerancji. Wraz ze swoją córką Sami, która jest Mulatką, odwiedzają przedszkola i prowadzą warsztaty – edukują dzieci, opowiadają, jak to jest być obywatelem świata. Kiedy okazało się, że Kasia  zaszła w ciążę  i zachorowała na raka, zbieraliśmy dla niej pieniądze.

Jak pozyskuje Pani środki?

To jest moja fundacja i jednym z moich zadań jest jej utrzymywanie. Dlatego zawsze kilkanaście procent z każdego mojego kontraktu przeznaczane jest na działalność fundacji. Poza tym mamy środki od prywatnych darczyńców oraz firm, które często angażują się w działania społeczne. W wiele projektów zaangażowana jest telewizja. Jest sporo firm, które chcą z nami współpracować, jeśli projekt jest ciekawy i dobry. Ale nie ukrywam, że zebranie w Polsce, w kraju, w którym z tolerancją jest jak jest, pieniędzy na szkołę w Afryce nie jest zadaniem łatwym. Nie ukrywam, że trochę pomaga mi w tym popularność zdobyta przez lata pracy w TV, ale przede wszystkim efektywne świadczenia marketingowe, które proponujemy firmom w szytych na miarę projektach wizerunkowych.

Jak widzę, że coś dobrego się dzieje dzięki mojej pracy, że rośnie uśmiech na twarzach dzieci, to jest uzależniające, daje „kopa” do dalszego działania.
Polacy są, Pani zdaniem, tolerancyjni?

Wydaje mi się, że ostatnio jest znów trochę gorzej. Między innymi ze względu na to, co dzieje się w Europie, z uwagi na naszą sytuację polityczną - to, że nie chcemy przyjmować uchodźców. Natomiast wszelkiego rodzaju akcje, które pokazują, że osoby o innym kolorze skóry są pozytywne, że coś fajnego w życiu robią, sprawiają, że nasze mocno jednorodne kolorystycznie społeczeństwo dostrzega, że nie każdy Arab jest terrorystą, a nie każdy Rumun musi żebrać, a nie każdy Rosjanin to pijak.

Fundacja skupia się tylko na dyskryminacji rasowej?

Nie tylko. Zajmujemy się szeroko rozumianą tolerancją - przeciwdziałaniem dyskryminacji ze względu na rasę, wygląd, wyznanie, orientację, wszelką „inność”. Mówimy o tym, żeby akceptować drugiego człowieka takim, jaki on jest. Po prostu.

Z tego, co Pani mówi, wnioskuję, że fundacja to wiele dodatkowych obowiązków. Właściwie dlaczego to pani robi?

Prowadzenie fundacji jest jak zarządzanie firmą – trzeba zatrudnić ludzi, realizować projekty, a potem je rozliczyć. Ale najchętniej zajęłabym się tylko tym, bo satysfakcja z takiej pracy i pomagania innym jest ogromna i naprawdę wspaniała. Ktoś, kto nigdy czegoś takiego nie robił, tego nie zrozumie. Często się spotykam z pytaniem, po co mi to – jak widzę, że coś dobrego się dzieje dzięki mojej pracy, że rośnie uśmiech na twarzach dzieci, to jest uzależniające, daje „kopa” do dalszego działania.

Własna firma, fundacja, obecność w mediach i show-biznesie, a do tego jest przecież Pani jeszcze matką. Ma Pani jakiś sposób jak to wszystko pogodzić?

Wszystko zależy od charakteru i od tego, czy się naprawdę chce. Z moją córką akurat było tak, że od początku ją angażowałam w moje przedsięwzięcia zawodowe, bo inaczej niewiele czasu mogłybyśmy spędzać razem. I to był mój sposób. Chyba niezły, bo wyrosła na normalną, fajną dziewczynę. Ale gdybym kiedykolwiek miała drugie dziecko pewnie więcej czasu bym poświęciła tylko jemu, bo nie musiałabym już tak pędzić.

Córka także angażuje się w działania fundacji?

Jest już w gimnazjum i tak, bardzo chętnie włącza się w niektóre projekty. Teraz na przykład chce jechać do Afryki i tam pomagać – taki ma pomysł na część wakacji.

Zmieniając delikatnie temat, kobiety wciąż rzadziej niż mężczyźni decydują się na założenie własnej firmy. Uważa Pani, że jest im trudniej w biznesie?

Myślę, że to zależy od wielu czynników. Od tego, w jaką branżę wchodzą, czy mają wystarczająco samodyscypliny i chęci. Trudno jest nie poddać się na starcie, kiedy na przykład nie zarabiamy. Dlatego uważam, że mądrze jest, zwłaszcza na początku, dywersyfikować swoje działania. Ja tak robię. Wiadomo, że z jednego źródła jest więcej, z drugiego mniej, ale dzięki temu zawsze coś jest. Moim zdaniem to rozsądne podejście. Każdemu je polecam, choć wiadomo, że nie każdy jest multidyscyplinarny i tak potrafi. Ja akurat to lubię.

Domyślam się, że ma Pani jakieś wsparcie, czy to w firmie, czy w fundacji.

Tak, zawsze zatrudniam profesjonalistów. Ze mną w zespole na stałe pracują 4 osoby i muszę mieć taki mocny trzon, który pomaga dany projekt wdrożyć i dociągnąć do końca. Ale generalnie dość trudno dzisiaj o młodych profesjonalistów, którzy chcą pracować i nie mają wygórowanych oczekiwań czy wyjątkowo roszczeniowej postawy. Czasy chyba rzeczywiście się zmieniły, bo pamiętam siebie, jak zaczynałam pracę w telewizji – przez pierwsze 2 lata w życiu bym nie poszła na przykład po podwyżkę. A teraz wielu młodych ludzi od tego zaczyna, jak jeszcze niewiele potrafią. Rozmawiam z wieloma menadżerami i wszyscy zgadzają się z tym, że trudno jest trafić na świetnego pracownika. Dlatego, jak się go ma, to trzeba się go trzymać i dobrze wynagradzać.

Na ile angażuje się Pani osobiście w rekrutację?

Zawsze jestem w to zaangażowana. Na przykład w Ammadorze mam bardzo duży problem, szukając profesjonalnych, dobrych stolarzy czy tapicerów. Takich osób naprawdę brakuje w Polsce.

Bycie osobą rozpoznawalną pomaga?

W fundacji na pewno. Bez tego nie miałabym szans na zebranie tylu funduszy czy zaangażowanie tylu gwiazd, które po prostu są moimi kolegami i koleżankami, dzięki czemu mają do mnie zaufanie. A w biznesie już bywa różnie - zdarza się, że rozpoznawalność utrudnia kontakt, ale to szybko mija. Jak wchodzę na spotkanie, jestem zawsze tak dobrze przygotowana, że po chwili rozmówca stwierdza, że ta pani chyba rzeczywiście ma coś sensownego do powiedzenia.

Zatem powodzenia w dalszych projektach. Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA
Pobierz ebook
!_ czeka na info od Piotra co do contentu + tekst_! !_ czeka na info od Piotra co do contentu + tekst_!
POBIERZ
EduneoVOD Ebook Okładka Mockup
REKLAMA
Dedykowana Grupa Facebook
!_ czeka na info od Piotra co do contentu + tekst_! !_ czeka na info od Piotra co do contentu + tekst_!!_ czeka na info od Piotra co do contentu + tekst_!
DOŁĄCZ DO GRUPYEduneoVOD Grupa Facebook
REKLAMA
KURS ONLINE
Talent Dynamics Performance
Poznaj swoje naturalne talenty i zbuduj skuteczny zespół.
ZOBACZ
REKLAMA
KURS ONLINE
Leader Influencer
Jak zostać liderem, który ma prawdziwy wpływ na innych.
ZOBACZ

polecane w kategorii

Popraw wyniki dietą!
W codziennym pośpiechu i zabieganiu lekceważymy „mniej ważne” sprawy, takie jak jedzenie. Tymczasem dieta w 75% wpływa na jakość życia, również zawodowego – może znacząco zwiększyć efektywność i poprawić wyniki w pracy, co przekłada się na bezpośrednie korzyści finansowe.
Czas złapać oddech - znajdź swoje miejsce na wyciszenie
Polacy znani są w Europie jako przodownicy pracy. Pracujemy ciężko, długo i pod presją. Jesteśmy narodem na dorobku, który stara się nadrobić zaległości sprzed zmiany ustroju. Jednak, jak uważają eksperci, brak odpoczynku znacząco wpływa na naszą efektywność. Dlatego może warto czasem odpocząć?
Przez żołądek... do sukcesu
Lunche czy kolacje są nieodłączną częścią budowania relacji biznesowych, także z partnerami z innych krajów. Wystarczy jednak odrobina ignorancji i nieznajomość etykiety, aby zepsuć nie tylko atmosferę, ale i swój wizerunek oraz kontakty. Gdzie siorbanie przy stole jest mile widziane, a kto nie spojrzy przychylnie na całkiem opróżniony talerz?